środa, 4 stycznia 2017

Święta z chuściochem

Taaak chciałam coś napisać w te okołoświąteczne dni, ale mi nie wyszło... ;)

To teraz będzie małe wspominanie.

Wigilijne popołudnie. Gwar, pełno jeszcze rzeczy do zrobienia, a tu już się zaczyna ściemniać... Moja mama zrozpaczona mamrocze, że jeszcze chciała wziąć szybki prysznic, ale przecież ryby trzeba usmażyć, zupę dokończyć, zasmażkę do grochu z kapustą zrobić, a góra brudnych naczyń w zlewie aż straszy... No i do tego wszystkiego panicz śpiący i marudzi... Usypianie go to jakieś minimum 20 minut wyjęte z życia, no i chodzenie na palcach, bo w innym miejscu niż własny domek śpi się bardziej czujnie. Szkoda czasu. Zawiązałam młodego na plecach i delikatnie się bujając, doglądałam garnków i myłam naczynia jednocześnie. Mama z powątpiewaniem do mnie:
- Weź, na pewno nie uśnie, tyle się tu dzieje, nie da rady się tak wyciszyć... - i krząta się, i robi zamieszanie.
Wygnałam ją pod ten prysznic, a dzieć za 5 minut spał. Wszystko spokojnie dokończyłam, mama wraca i w szoku, jakie to genialne takie noszenie na plecach... ;)

W Boże Narodzenie tradycyjnie chcieliśmy pójść na cmentarz. Jako jedni z nielicznych w kraju mieliśmy ten przywilej cieszyć się białymi, śnieżnymi Świętami, więc zaproponowałam, że może jednak wezmę młodego w chustę, bo przecież sporo tego śniegu i nie wierzę, że będą poodśnieżane chodniki. "Ale przecież co się będziesz męczyć, wózek sobie spokojnie poradzi, dobrze będzie". Mhm. Co to za męka iść sobie z (takim słodkim) plecaczkiem? To tatuś się pomęczył, bo śnieg był mokry, ciężki i było go duuużo. Brawo ty, tato chuściocha. Po powrocie dopiero przyznał mi rację, że lepiej byłoby w chuście. ;)

A najbardziej wzruszył mnie mój brat, z którym tak rzadko się widzimy, a który był tak urzeczony dobrodziejstwami chustonoszenia przez te kilka dni, że zaczął je propagować. ;p Ma dwie koleżanki, które są w ciąży i jak opowiadał mi, jak je przekonywał, że chusta taka wygodna i maluszek najlepiej się czuje blisko mamy, to prawie padłam. ;)

Takie to chustowe Święta.

Chociaż, prawdę mówiąc, coraz mniej chusta jest w użyciu. Odkąd panicz zaczął raczkować, a w Wigilię poznał nawet smak wstawania, jest już na tyle mobilny i chętny samodzielnie eksplorować świat, że nie domaga się tak noszenia. Wiadomo, czasem na szybko w domu przydaje się kółkowa, czasem na zakupy czy spacer (tak jak dziś, gdy pełno mokrego śniegu pod nogami i pchanie wózka to mordęga), to jak najbardziej. Ale coraz częściej zdarzają się dni, że w ogóle nie wyjmuję chusty z szafy... Aż smutno mi się robi na samą myśl o tym, zwłaszcza jak sobie przypomnę takie tygodnie, gdy chusta była w użyciu przez pół dnia. Codziennie. ;)

A tak na marginesie - tych wszystkich, którzy świeżo upieczonym mamom noworodków (mnie też oczywiście) gderali "nie noś, bo przyzwyczaisz!" i "nie będzie ci schodził z rąk i jak ty go będziesz dźwigać, jak będzie cięższy!"- serdecznie pozdrawiamy! :D

:)

4 komentarze:

  1. Ej, ale raczkowaniem to się nie chwaliłaś! :p
    U nas chusta nadal wygrywa z raczkowaniem i wstawaniem. Na szczęście! Bo chyba nic bym w domu nie zrobiła, on na czterech to biega z prędkością światła. Nie wiem po kim to takie szalone.:p

    No i brawo brat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakżesz się nie chwaliłam, jak pisałam Ci przecież, tylko pewnie znowu telefonia nas ocenzurowała... ;/ ;p
      No nasz młody też już dostał takie tempo, że czekam tylko, aż zacznie się ścigać z kotami. ;D

      Usuń
  2. Ja czekam aż nasza młoda zacznie śmigać po mieszkaniu :) Na razie ćwiczy opieranie się podczas siedzenia, dźwiganie, obracanie i takie tam.
    Gdybym wcześniej trafiła na takiego bloga jak twój, to pewnie też bym się zdecydowała na chustę. A tak to już do wózka przywykłam i nie chce mi się uczyć nowego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, traktuję to jako komplement i bardzo mi miło to słyszeć! :D
      Znam mamę, która spróbowała chusty dopiero przy czwartym dziecku i przez kilka miesięcy bardzo jej się przydawała. Teraz piąte niedawno się urodziło i aż ciekawa jestem, czy też się chustują. ;) Chyba nigdy nie jest za późno, jak się tylko chce. ;)

      Serdeczności dla Was i pozdrowionka szczególne dla Waszej najmłodszej - niech ćwiczy dzielnie! ;)

      Usuń