piątek, 19 stycznia 2018

Czy można nosić w chuście w ciąży?

Kiedyś odpowiedziałabym na to pytanie: pewnie można, tylko po co? Ciąża to i tak ogromne wyzwanie i obciążenie dla organizmu, bez przesady, żeby sobie dodawać ciężaru. Nie chciałam nosić w kolejnej ciąży. Zaplanowałam sobie, że będziemy mieć większą różnicę wieku między dziećmi, żeby starszak już wyrósł z noszenia i po problemie. Panienka jednak wybrała sobie najbardziej odpowiedni według siebie moment na pojawienie się w naszej rodzinie, nie bacząc na moje widzimisię. I tak dowiedzieliśmy się o jej istnieniu, gdy panicz miał 15 miesięcy. Niby już duże dziecko, ale przecież to jeszcze okruszek, który tak potrzebował tulenia... 

Na początku zarzekałam się, że ponoszę tylko do skończenia przez niego 1,5 roku. Przecież nie będę z dużym brzuchem motać 13 kilo, bo niby jak...?? W tak zwanym międzyczasie młodzież poszła do żłobka, więc wiadomo - zachwiane poczucie bezpieczeństwa, trudne pierwsze tygodnie adaptacji i - co za tym idzie - zwiększone potrzeby tulenia i bliskości z mamą... 18. miesiąc dawno minął, a my dalej wiążemy się w chustę do południowej drzemki. Chciałam napisać, że mój wymagający syn nie potrafi zasnąć inaczej w dzień, ale zreflektowałam się, bo, prawdę mówiąc, nie mam ochoty tego sprawdzać. Próbowałam go parę razy zachęcić, żeby się po prostu ze mną położył i przytulił - nie ma na to szans, więc jak mam się męczyć z wymyślaniem jakiegoś innego usypiania, to już wolę zamotać go na te 5-10 min. Tyle wystarczy, by spokojnie zasnął i odkładam go do łóżka. 

Swoją drogą taka ciekawostka - to, czego się najbardziej bałam w chustonoszeniu, czyli że się "przyzwyczai" i nie będzie można go uśpić w żaden inny sposób, okazało się największym plusem. Bo odkąd używamy też nosidła, bez najmniejszego problemu może go uśpić też tata czy babcia - w nosidle właśnie. Babcia jest tym wręcz zachwycona, bo to takie proste, wygodne i szybkie, a bez tego nie wie, jakby sobie poradziła. Także takie miłe zaskoczenie. ;) 

Tyle z naszych doświadczeń, a teraz garstka przydatnej wiedzy.

Tak, można nosić w chuście w ciąży, jeżeli:
- przebiega ona prawidłowo, fizjologicznie, nie ma przeciwwskazań medycznych
- mama przed ciążą w miarę systematycznie nosiła (zaczynanie noszenia w ciąży wydaje mi się średnim pomysłem)
- organizm mamy jest cały czas przyzwyczajony do słodkiego noszonego ciężaru, tzn. nie było dłuższej przerwy w noszeniu (są takie sytuacje, kiedy początek ciąży jest zagrożony, trzeba się bardziej oszczędzać czy np. leżeć i noszenie jest absolutnie wykluczone przez kilka/kilkanaście tygodni - wtedy powrót do noszenia w drugim trymestrze ciąży też jest kiepski)
- mama dobrze się czuje i nie nasilają się żadne dolegliwości podczas lub po noszeniu (szczególnie wszelkie dolegliwości brzuszkowe - bóle, twardnienie, stawianie się brzucha itp.)
- mama CHCE nosić starszaka i nosi tylko tyle, ile może (namawianie ciężarnej mamy do spaceru ze starszakiem w chuście jest wykluczone, to tylko i wyłącznie jej decyzja, czy i ile nosi)

Co ważne, wszystkie te warunki muszą być spełnione jednocześnie. 

Na chustowych grupach dyskusyjnych często pojawiają się też pytania, do kiedy można nosić w wiązaniach z przodu/na boku, a jeśli na plecach, to który plecak będzie najlepszy i czy można robić węzeł na brzuchu. 

Z przodu/z boku można nosić, do kiedy się da i nie sprawia to dyskomfortu mamie. Mnie zdarzało się usypiać w kółkowej jeszcze około 22 tygodnia ciąży. Zależeć to będzie od wielu indywidualnych czynników (wielkość brzucha, wielkość i waga starszaka, samopoczucie mamy, sama chusta - im grubsza, tym bardziej komfortowo będzie nosić nawet duże dziecko). 

Najbardziej ergonomicznym rozwiązaniem czy na początku czy już w zaawansowanej ciąży na pewno będzie noszenie na plecach. Plecak prosty zawsze dobry, a z chestbeltem da radę i klockowi. Często mamy ciężarne lubią też wiązać plecak z koszulką, bo trochę bardziej rozkłada ciężar, ale mnie osobiście koszulka uwiera i dusi. Wszelkie inne plecaki dozwolone według upodobań mamy/możliwości rozwojowych starszaka (jeśli jest chodzący - można eksperymentować ze wszystkimi). Jeśli chodzi o węzeł nad brzuchem, to dopóki nie wywołuje dyskomfortu/dolegliwości bólowych jest OK. Ja miałam taki moment około połówki ciąży, że strasznie mnie uwierał węzeł nad brzuchem i robiłam go sobie z boku. Na dłuższe noszenie nie polecam, bo trochę nam zmienia dynamikę wiązania, ale na 10 min był dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Często mamy ciężarne rezygnują z węzła na rzecz wykończenia tybetańskiego czy innego - wedle upodobań, tylko trzeba pamiętać o tym, że zabranie węzła w pasie, cały noszony ciężar kumuluje nam na ramionach. Podobnie jest w popularnych ostatnio nosidłach typu onbuhimo (czyli bez pasa biodrowego), stworzonych podobno specjalnie z myślą o ciężarnych. Warto spróbować - jeśli komuś pasuje i tak wygodnie, nie widzę problemu. Mnie ramiona mdleją na samą myśl o 13 kilo bez węzła w pasie. ;)

32 tc, na plecach prawie dwulatek i najzwyklejszy "pasiak" w akcji :)

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę że możesz, u nas by się moje noszenie skończyło pewnie tragicznie :/ A i tak prędzej czy później musiałam leżeć plackiem przez jakiś czas żeby nie urodzić za wczesnie, echh... Taka uroda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Noszę w ciąży i ja. 30 tydzień mija a w kryzysowych sytuacjach wiąże kółkową na boku (w sumie to też najczesciej do usypiania). Plusem ciąży jest to, że Pan Tata tak zaczął się przejmować że tyle dźwigam, że w końcu nauczył się używać sam chusty kółkowej. A przez około rok i ze 3 spotkania z doradcami nie dało się go przekonać ������.

    OdpowiedzUsuń