czwartek, 12 kwietnia 2018

O ugniataniu noworodka

Jak to się wszystko zmienia... Kiedy dwa lata temu nosiłam panicza, na palcach jednej ręki mogłam policzyć, ile razy spotkałam inną mamę z dzieckiem w chuście. Teraz chustomam jest coraz więcej, średnio co kilka dni mijamy się na spacerach. A mimo to teraz mam wrażenie, że wzbudzamy z chuścioszką większą sensację niż wtedy. Przy paniczu zdarzało mi się usłyszeć teksty typu"zgarbacieje pani to dziecko" albo "udusi się", ale to naprawdę sporadycznie od jakichś okolicznych dziwaków. A teraz... Nosimy się "publicznie" drugi tydzień i reakcje przechodniów i sąsiadów przechodzą moje najśmielsze oczekiwania... Tylko w ciągu ostatnich dni kilka razy usłyszałam teksty typu:
- "takie maleństwo i tak zgniecione!"
- "mój Boże, jak pani może takie małe dziecko tak gnieść!"
- "męczy pani to dziecko!"

Oczywiście sporo też słyszymy miłych słów, ale nie spodziewałam się takiego wręcz oburzenia. Może to dlatego, że młoda jest taka maleńka, a w chuście przecież dziecko wydaje się jeszcze mniejsze - może przez to ludziom włącza się jakiś instynkt do ratowania biednego, zgniecionego noworodka przed matką-potworem. ;) Trochę mnie to śmieszy o tyle, że najwięcej takich negatywnych emocji wzbudzam idąc z panienką w chuście i starszakiem obok - że też takich komentujących nawet nie zastanowi fakt, że skoro jedno dziecię przy mnie jakoś przeżyło i nic mu nie brakuje, dość rozgarnięte idzie obok, a nawet fizycznie jest bardzo sprawne jak na swój wiek, to może jednak takiej krzywdy tą chustą im nie robię... :D

Tak czy owak...
Noworodek w kangurku to jedno z piękniejszych doświadczeń mojego macierzyństwa.
Absolutnie nieporównywalne z niczym innym. Takie, że... nie zamykam jeszcze fabryki, bo szkoda. ;)

8 komentarzy:

  1. Ja małą zaczęłam "ugniatac" kilka dni temu ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, po co takie komentarze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już się nauczę porządnie motać, yo też pójdę w teren - w naszym niezbyt dużym miasteczku to dopiero sensacja będzie :D Póki co tylko jeden starszy pan pytał, czy nie lepiej by nam było kupić jeden podwójny wózek zamiast dwóch, to powiedziałam, że przynajmniej jest pretekst do wyciągania męża na spacer ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w mniejszych miejscowościach to rzeczywiście bywa zjawisko! ;) Powodzenia! :)

      Usuń
  4. Gratuluję córci!!!
    Nie sądziłam, że noszenie w chuście jest tak szokujące dla społeczeństwa :O
    Odpowiadasz coś na takie troskliwe komentarze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem, jak mam możliwość (czytaj: na przykład nie muszę właśnie lecieeeć za starszakiem) to odpowiadam spokojnie, że dziękuję za troskę, ale wszystko jest w porządku i dzidziusiowi jest raczej wygodnie - proszę tylko spojrzeć, jak błogo sobie śpi... Zwykle odpowiedź jest typu: "teraz to młode matki inaczej wychowują te dzieci, bo taka moda", a mnie się nie bardzo chce wchodzić w dyskusje. ;p Muszę też dbać o swoje zdrowie psychiczne. ;)

      Usuń
  5. A ja nigdy nie słyszałam żadnego negatywnego komentarza. Od obcych znaczy się, bo że teściowie mieli uwagi, to wiadomo.:p

    OdpowiedzUsuń