Zęby albo skok rozwojowy. Albo jedno i drugie.
Kocyk - nie.
Mata - nie.
Karuzelka - nie.
Na rękach jest git...
Grzechotka - nie.
Grający słonik - nie.
Obserwowanie bijących się kotów - nie.
Na rękach jest git...
Na brzuszku - nie.
Na plecach - nie.
Tylko na rękach jest git. A ja muszę dokończyć obiad/odkurzyć/rozwiesić pranie/umyć naczynia (niepotrzebne skreślić)...

I święty spokój na konieczne czynności. A dzieć zadowolony, bo ma mamę blisko i może się wtulać do woli, oglądać świat zza bezpiecznego maminego ramienia albo po prostu odpocząć.
Uwielbiam. <3
Chuścioch 4 tygodnie, 4 kg.
Jaka ładna chusta :D
OdpowiedzUsuń:D :D
UsuńMy bardziej na wyjscia uzywalismy :) wszedzie tam, gdzie wozek się nie sprawdzal. W domu rzadko, więc ja osobiscie nie odczulam tak bardzo wlasciwosci uspokajajacych :)
OdpowiedzUsuńWiazanie idealne :)))
Zebrowka- a Wy chustujecie? :)
Sciskam :)
Chustujemy :) chociaż ostatnio mieliśmy przerwę, ale trzeba przypomnieć sobie plecak, bo wózek został oprotestowany:p
UsuńAle cudnie! :D
OdpowiedzUsuńJa się bardzo chętnie czegoś dowiem o wszelkich aspektach związanych z chustą, bo teoretycznie mnie to zachwyca i planuję zgłębić temat w praktyce :)
Koniecznie! :)
Usuń